Archiwum 10 sierpnia 2004


sie 10 2004 text...
Komentarze: 1

To jest rap po godzinach - chwila prawdy
Styla dasz mi? - w stylach dar tkwi
By powstać jak ty i iść dalej
Widzisz - są tacy którzy nigdy nie przestaną szydzić
Nic na niby, bo pamiętliwy ten świat
Przyłóż palec do tętna
Ból jakby ktoś napierdalał po piętach
Ból - zapamiętasz nie to co piękne
Bo piękno jest piekłem - przecież w nim jestem
Ty, my, wy, wy - wiesz, oni wszyscy te same miski
Nie widać nic w nich prócz pychy
Prócz nich rośnie - rostrzelać ich jak toskę?
Nie ziom - to nonsens
Bo żyć ma prawo każdy
Każdy ma prawo dotknąć pogardy własnym sumieniem
Grzech za grzech, w cenie weź
Nie de wcześniej żem zrozumiał
Bo to hiphop wysuwa skojarzenia
A ja je tylko w wersy zamieniam
Czysty styl - witaj w krainie wilków
Co niszczą kłamstwo prosto z serca
Bóg to nasz patron, a życie w naszych rękach.

Ref.
Zabij mnie - tylko na tyle stać cię?
Mój głos i tak zostanie na taśmie
W tym państwie pełnym nienawiści
Rap po godzinach, i luz ponad wszystkim.

Rap po godzinach
Rap po godzinach
Rap po godzinach
Rap po godzinach

butelka : :
sie 10 2004 text...
Komentarze: 1
[Sie masz ziom Reprezentacja 2003 powraca Z lat 80-tych osiedli Wiesz o czym mówię Sprawdź to Tak jest na tych podwórkach Aha] Polskie nagrania, czarny winyl do bitu trzeszczy. W tym harmonia wierszy, o czasach dzisiejszych. Nie jestem najmądrzejszy, choć swoje mi wpojono. Projekt mi wiadomość, nie bój się idę z pokorą. Bez cienizny jak picolo, patrz ziom full kolor. Już nie ma disco polo, taśmy na stadionach płoną. To nasz pierdolony zysk, nie karz mi tego pojąć. Pierwsza luta w pysk, tak się zaczyna prolog. Od wschodu słońca tłum, Aleksandrowaska. Miasto się budzi, dzień nocny tajemnice burzy. Powód to duży, znów wygasza zapał. To nasze życie na ogół rozłożone w ratach. Poznaj smak świata, ta planeta jest nasza. Czyli moja, Twoja, wszystkich! Nie przeraża mnie widok czarnej terrorystki. Przez Bałuckie uliczki, prowadzi mnie instynkt. Między szare budynki tak tu się żyje. Ogniwo pęka to nie kontenta. Skład tych linijek, to rzeczywistość. Znać prefiks, co kręci przyszłość, która nie będzie pomyłką. Nie czas na skurwysyństwo! Rap bez teorii spisków. Leż przy rymach jak pit bull przy biglu. Nie myślę, co znajdzie się na singlu. Jestem zwykły, brzmi to zwyczajnie. Gdybym był ślepy, niszczyłbym MC brayl’em. To już brzmi fajnie. Co jest sensacją to pozycję umacnia. Po co mi to? Ważne żeby nikt nigdy nie wsadził mnie w uniform. W ceremonii sztywnej jak klawikord. Dziś ja ze swoją kliką fakt [fakt]. Modne to słowo podejmuję ryzyko. Doba za Tobą z energią jak kopiko. Próbując pojąc dwa cztery non-stop jak w palcach trewolo. Dwa cztery godziny, skoku adrenaliny. Przemycam prawdę sprawnie jak winyl. Ziom miejmy pewność, że kiedyś nas odwiedzi Władek Jagiełło. I będzie tego pełno. Dwa cztery godziny, skoku adrenaliny. Przemycam prawdę sprawnie jak winyl. Ziom miejmy pewność, że kiedyś nas odwiedzi Władek Jagiełło. I będzie tego pełno.
butelka : :