1.A na ulicy.
Tak sie zdarzało.
Przechodzień krzyczy.
Leży martwe ciało.
Że serce bije.
Nie wierzy nikt.
Lecz Stefan żyje i rusza się wciąż
pomóżcie mu!
Ref: Wszyscy krzycza razem:
Stefan! Stefan! Stefan! Stefan!
Stefan znów nie ma na chleb.
Nie zaspokoi swych potrzeb.
Stefan znów nie ma,
Stefan znów nie ma.
Pomóż mu panie by miał na śniadanie...
Czy jakoś tak!
2. Smierdzieć zaczęło.
Syf sie roznosił.
Przechodnia zgięło.
Wszystkich wykosił.
Leżał nocami.
I leżał za dnia.
Bo to jest ballada o tym jak ciało Stefana sie rozklada!
Ref: Wszyscy krzycza razem:
Stefan! Stefan! Stefan! Stefan!
Stefan znów nie ma na chleb.
Nie zaspokoi swych potrzeb.
Stefan nie żyje...
W doniczce gnije...
Dzis nie ma mocnych
nad
Oj co za pech.
że w ten sposób zdechł.